14 stycznia 2018

niedziela




Nie potrafię skupić się na dźwiękach, wszystko brzmi jednakowo, tak niewiele zahacza o świadomość... ale słucham. Studiuję dyskografie, nucę, zakochuję się. Kubek po herbacie łasi się do łokcia, trącam go co chwilę z bolesnym zdziwieniem. Cały dzień pod kocem, cały dzień z Małą Mi na głowie. W myślach książki, mnóstwo książek. Chciałabym przeczytać cały świat. 
Nieustannie stoję w miejscu. Nawet nie drepczę - po prostu przestępuję z nogi na nogę, imitując jakiś ruch, zmianę kierunku, trasy... Jestem marionetką, której ktoś z łaski odciął sznureczki, ale nie sądził, że nie będę wiedziała, dokąd się udać. Bo droga zawsze prowadziła tylko ścieżką pomiędzy dwoma przeciwległymi krawędziami, ZAWSZE. A to, że świat otworzył swoje podwoje, niczego nie zmieniło. Głowa tkwi na ścieżce, a razem z nią nogi. Nie poniosą donikąd. Nie zmienią perspektywy. Gdyby chociaż się przewróciły... Gdyby chociaż zasmuciły... 

feel the moon pull your love faster up to the sky

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz